piątek, 15 kwietnia 2016

Rozdział 7




Nie wiem ile czasu minęło zanim się zatrzymaliśmy. Nie wiem ile zajęło mi wyjaśnienie tej całej sytuacji przy wyjściu. Nie wiem ile przejechałam kilometrów tego wieczoru, ani tego jak bardzo byłam oczarowana tym chłopakiem, który siedział właśnie obok mnie.
To wszystko wydawało się złe. Tak cholernie złe, że oczekiwałam trzęsienia ziemi by pokarało mnie za to nieczyste zagranie. Calum był dobrym chłopakiem, może i nawet za dobrym. Ale gdy patrzyłam na Harry'ego wiedziałam, że nie ciągnie mnie do światła.
Harry:1
Calum:1
W samochodzie pachniało papierosami i tanim winem, czułam się nieswojo ale to zmieniło się gdy brunet położył mi swoją dłoń na nogę. Zerknęłam na niego kontem oka i uśmiechnęłam się szczerze. Podobał mi się, nawet bardzo i wykorzystywał to w jaki sposób działa na inne dziewczyny. Robił to z dziecięcą łatwością. Może chciał mieć je wszystkie... ale nie kochał żadnej. Ustawiają się do niego w kolejce, która prowadzi tylko do złamanego serca i ja robię w tym momencie to samo. 
Może ze mną jest inaczej, bo przecież gdyby w żaden sposób mu nie zależało nie robił by tych wszystkich rzeczy. Nie tulił mnie gdy śnił mi się koszmar, nie całował przy wszystkich, nie pokazywał swojej zazdrości gdy siedziałam z Calumem. Przez cały czas jazdy w myślach odtwarzałam rozmowę z Dan. Jak mówiła, że Harry przy mnie wydaję się być inny. Ja przy nim też. Stawałam się bardziej otwarta, od pierwszego dnia. Bałam się go ale dzięki temu poznałam Dan. Potem Caluma. I teraz siedziałam obok najprzystojniejszego chłopaka w całej szkole i czułam się dobrze. Na prawdę dobrze.
- Gdzie mnie zabierasz?
- Znajomy ma kawiarnię. Zamyka szybo ale pozwolił mi zabrać cię tam, żebyśmy mogli być sami.
- Całkowicie sami?
- A co? Chcesz jeszcze kogoś zaprosić na naszą randkę? - zapytał śmiejąc się łobuzersko
- Nie..
Więcej się nie odezwał. Spędziliśmy resztę jazdy w ciszy ale była ona przyjemna. Co jakiś czas było słuchać tylko jego ciche pomrukiwanie i mój chichot gdy robił głupie miny. W snach i szkole zgrywał chłopaka bez uczuć ale teraz był zwykłym nastolatkiem z szczerym uśmiechem na rozpromienionej twarzy, która była odzwierciedleniem szczęścia. Tak samo jak moja.
Z minuty na minutę byłam coraz bardziej pewna, że jutro wieczór spędzę w domu albo u boku Harry'ego. Co więcej coraz częściej w mojej głowie pojawiała się myśl, że może nam się udać. 

Siedzieliśmy w ciemnym lokalu oświetlony tylko białymi lampkami choinkowymi. Znajdowało się tu dużo poduszek i małych stolików z kanapami dookoła. Panowała przytulna atmosfera ale między nami było coś nie tak. Gdy tylko się tu zjawiliśmy w oczach chłopaka znowu pojawił się mrok. Nie wiem czym było to spowodowane. Było tak jak wcześniej.. Nie potrafię go rozgryźć.
- Chcesz się czegoś napić? 
- Chętnie - odpowiedziałam uśmiechając się do niego.
Nie odwzajemnił uśmiechu ale już po chwili siedział obok mnie podając mi do ręki kubek z zieloną herbatą. Nie wiem jak to zrobił ale od razu trafił w mój gust. Tym razem cisza mnie dusiła. Nie potrafiłam patrzeć na niego i dłużej zastanawiać się co zrobiłam nie tak.
W końcu podniósł na mnie wzrok, a moje ręce powędrowały na jego twarz, a usta złączyły się z jego. Położył mnie na kanapie, na której siedzieliśmy i powoli całował moją szyję.
- Lubię gdy wykazujesz zainteresowanie moją osobą.
- Lubię gdy mnie dotykasz - wyszeptałam.
- Ja? A nie Calum?
- Tylko ty...
- Będę to robił częściej ale pod jednym warunkiem. 
- Jakim? 
- Musisz się zachowywać jakbyś była moja, a wtedy na pewno tak się stanie.
Głupku... Ja już jestem twoja ~ pomyślałam uśmiechając się. Jako moją odpowiedź przyciągnęłam go do siebie i mocno objęłam.

Po randce wróciłam do domu cała w skowronkach. Położyłam się i spokojnie przespałam całą noc. Rano jak zawsze wyszykowałam się do szkoły i gdy już chciałam wychodzić na autobus, zastałam na podjeździe auto Harry'ego. Zdziwiona rozejrzałam się dookoła ale nie zauważyłam go. 
Nie powiem... liczyłam na to, że będzie na mnie czekał.
- Długo każesz na siebie czekać.
Usłyszałam za sobą szorstki głos więc od razu się odwróciła. Stał tam brunet w podartych spodniach. Miał na sobie czarny t-shirt, bordową koszulę w kratę i do tego czarny kapelusz. Wyglądał olśniewająco i żałuję, że ja nie wyglądałam lepiej.
- Harry... - wyszeptałam.
On na prawdę tu był i czekał na mnie. Właśnie na mnie. Uśmiechnęłam się i podeszłam bliżej. Dotknęłam jego twarzy, a on przyciągnął mnie bliżej.
- Co dzisiaj powiesz pieprzonemu Hood'owi?- zapytał przegryzając dolną wargę. O boże..
- Że bardzo go przepraszam ale nie mogę z nim dziś wyjść ponieważ mam inne plany.
- Grzeczna dziewczynka - powiedział całując mnie w czoło - A teraz wsiadaj do auta. Jedziemy do szkoły, a potem Cię gdzieś zabiorę.
- Kolejna niespodzianka?
- Można tak powiedzieć. Przedstawię Ci mojego znajomego.
- Tego co był umm.. nie ważne.
- Chciałaś powiedzieć w więzieniu? Tak właśnie tego. Kiedyś Ci opowiem prawdę o jego odsiadce.
- Dobrze - powiedziałam bawiąc się jego włosami - W szkole będziesz inny prawda?
- Nie mogę zgrywać romantyka przy ludziach, mała. Wolę gdy się mnie boją nic chcą zaprzyjaźnić.
- Tylko mnie nie rań... Odwołanie randki nie trwa wiecznie.

Podróż minęła nam w ciszy. Żadne z nas się więcej nie odezwało. Wysiadając z auta prawie przewróciłam się o własne nogi ale w ostatniej sekundzie Harry zdołał mnie ocalić.
- Dziękuję - powiedziałam starając się go wyminąć.
- Zaczekaj - wychrypiał przyciągając mnie w stronę auta.
Posadził mnie na masce samochodu i obdarzył gorącym pocałunkiem. Wplotłam palce w jego włosy przy okazji zrzucając jego kapelusz na ziemię. Zaśmiał się pod nosem gryząc delikatnie moją wargę.
- Pamiętaj Hope...masz zachowywać się jakbyś była moja.
- A co ja będę z tego miała?
- Ja będę się zachowywał jakby był twój.
- Mój?
- Nie widzę tu innej dziewczyny, która jest tak piękna bym mógł powiedzieć, że chcę być jej.
Moje serce zatrzepotało ale moja twarz przybrała kolor krwistej czerwieni. W oddali zobaczyłam Caluma. Uśmiechał się ale gdy zobaczył, że obok mnie stoi Harry posmutniał i odszedł. Ostatni raz spojrzał w moją stronę, a jego wzrok mówił: obok ciebie miałem stać ja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz