niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 1



Usiadłam na jednej z ławek . Park wyjątkowo był pusty . Powoli skanowałam tekst coraz bardziej zaczytując się w książce . 
W słuchawkach roznosił się dźwięk piosenki Celine Dion - My Heart Will Go On .
Przewracałam kolejno kartki skupiając się na poszczególnym wyrazie , który przykuł moją uwagę .
Zbrodnia...
Podniosłam wzrok napotykając przy tym przyjazną twarz pewnego bruneta .
Uśmiechnął się wyjmując coś z tylnej kieszeni spodni . Jego zielone tęczówki rozbłysły milionami iskier , w tym samym momencie chłopak wyjął zza pleców srebrny rewolwer celując prosto w moją stronę .
Zszokowana wstałam na równe nogi rozważając opcję ucieczki .
- Żegnaj . - wyszeptał .
STRZAŁ !

***

Obudziłam się szeroko otwierając oczy . To tylko sen... Powtarzałam sobie by choć w pewnym stopniu się uspokoić .
Wstałam z łóżka kierując się w stronę łazienki . Oblałam twarz zimną wodą .
- Hope co się z tobą dzieje ? - wyszeptałam .
Już od pewnego czasu śni mi się ten sam koszmar z przystojnym brunetem w roli głównej . Za każdym razem tak samo . Uśmiecha się zniewalająco by po chwili wpakować mi kulkę prosto w serce . Może to przez to że naoglądałam się filmów kryminalnych albo to jakiś znak . Tylko jeszcze nie wiem jak go odczytać . 
Wolnym krokiem skierowałam się do szafy wyjmując z niej czarne rurki i miętowy sweter .
Wrzuciłam do plecaka kilka zeszytów i potrzebne książki . Dzisiaj mój pierwszy dzień w nowej szkole więc jestem trochę zdenerwowana .
Kilka dni temu razem z siostrą i mamą przeprowadziłyśmy się do Holmes Chalpel . Mama dostała tu lepszą pracę więc nie mogłam odstawiać księżniczki i upierać się przy zostaniu w Londyn'ie .
Na razie nie znam tu nikogo oprócz Meg . Przemiłej staruszki , która mieszka na przeciwko naszego domu .
Meg dzieli dom z swoim wnukiem , którego jeszcze nigdy nie widziałam na oczy . Ale sądząc po tym co mówi Meg jest wspaniałym chłopakiem o anielskim głosie .
Pokierowałam się do łazienki by ułożyć włosy i nałożyć delikatny makijaż .
Kiedy byłam już gotowa do wyjścia , chwyciłam w rękę plecak . Wyszłam z pokoju po woli idąc w stronę kuchni gdzie siedziała mama .
- Hej . - przywitałam się z rodzicielką .
- Dzień dobry kochanie . - powiedziała nie odrywając się od gazety , którą przeglądała .
- Gdzie Holly ? - spytałam .
Podeszłam do szafki wyjmując z niej szklankę , do której po chwili nalałam soku pomarańczowego .
- Pojechała do szkoły .
- Pojechała ? - zapytałam zdziwiona .
- Jakiś chłopak po nią przyjechał . Wyglądał na miłego .
Zmrużyłam oczy zdając sobie sprawę że moja młodsza siostra ma większe powodzenie ode mnie . Ma chłopaka... a ja nadal nie ? Jestem sama...
- Muszę już wychodzić . - stwierdziłam .
- Mam cię zawieźć ?
- Nie dzięki . Przejdę się .
Chwyciłam do ręki jabłko , na nogi nasunęłam vans'y , zarzuciłam plecak na ramie , po czym wyszłam z domu .
Wolnym krokiem kierowałam się w stronę szkoły . Chyba...
Mijając park ciarki przeszły mi po plecach powodując nieprzyjemne dreszcze .
Kiedy w końcu dotarłam do mojego celu weszłam do środka . Tłum uczniów , który prawie mnie zabił kiedy starałam się dotrzeć do mojej szafki był niczym przy bandzie mięśniaków , którym tylko jedno było na myśli . Wpisałam kod by otworzyć drzwiczki . Wrzuciłam plecak do środka wyjmując tylko potrzebny zeszyt po czym poszłam pod wyznaczoną klasę . Weszłam do środka i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to wysoki brunet z burzą loków na głowie i zielonym tęczówkami .
- Dzień dobry . - wymamrotałam .
- Dzień dobry . Ty zapewne jesteś Hope Clark usiądź koło Harry'ego . - wskazał na chłopaka , na którego przed chwilą patrzałam .
Usiadłam na miejscu obok chłopaka . Kątem oka przeskanowałam go wzrokiem . Nie mogłam wziąć oddechu kiedy zdałam sobie sprawę że wygląda tak samo jak brunet z moich koszmarów .
- Witaj piękna . - wyszeptał uśmiechając się w zniewalający sposób .

Hope... Witaj w piekle .



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz